Wyśmienite rumuńskie wina, winiaki i likiery oraz pyszne tradycyjne dania śniadaniowe, obiadowe i kolacyjne, to nie wszystko czym może poszczycić się Rumunia w dziedzinie gastronomii. Kolejnym aspektem, który dodatkowo podnosi rangę kuchni rumuńskiej są bowiem tamtejsze słodkości i desery, wskazane jako podsumowanie obiadu, a także będące drobnym, popołudniowym „grzeszkiem”. Smakowite ciasta i ciasteczka, naleśniki z nadzieniem, ryż z owocami czy lody, to nie lada gratka dla łakomczuchów łasych na słodkości.
Diablotki są prostymi aczkolwiek, bardzo efektownymi smakowo ciasteczkami o półokrągłym kształcie. Powstają z ciasta ugniecionego ze słodkiego, owczego sera, margaryny, żółtek jaj kurzych, maku, kminku oraz soli. Cienko rozwałkowane ciasto krojone jest w paski o wymiarach ok. 2 cm na 10 cm, które następnie smaruje się białkiem jaj i posypuje kminkiem po czym, piecze się je na złocisty kolor. Najlepsze diablotki zaś to te, które „odleżą swoje” zanim trafią na deserowy talerzyk.
Niebem dla podniebienia jest także rumuńska placinta, która, tak jak większość rumuńskich słodkości, zawiera w sobie biały ser owczy. Niemniej jednak, w przeciwieństwie do diablotek, w placinta występuje w charakterze nadzienia, które wypełnia wnętrze koperty „poskładanej” z ciasta. Ser stanowi niejako „serce” tego deseru i aż do ostatniej chwili pozostaje wielką tajemnicą. Pierwszy kęs, to pierwszy krok w kierunku słodkiego raju…
Inną, równie pyszną propozycję stanowią grube naleśniki wypełnione masą z sera owczego, marmoladą, przecierem owocowym lub świeżymi owocami, a także naleśniki z czekoladą, oprószone cukrem pudrem, jak również ryż gotowany na mleku podany z gęstym musem owocowym czy cozonac– słodka bułka.
Niemniej jednak, prawdziwie nieziemskich doznań smakowych dostarczy nam baklava, która jest pamiątką po czasach, gdy Rumunia podlegała władzy tureckiej. To bez wątpienia najsłodszy z najsłodszych deserów nie tylko w Rumunii, ale wręcz na całym świecie! Sekret niesamowitej słodkości baklavy, to ciasto struclowe lub francuskie wielokrotnie przekładane naprzemiennie miazgą migdałowo-orzechowa oraz gęsty syrop, którym polewana jest całość. Deser ten serwowany jest w stosunkowo niewielkich rozmiarach, gdyż jest to kwestia mniej aniżeli 5 centymetrów dł. i szer. aczkolwiek, niech wielkość jednego kawałka nikogo nie zmyli! Najmniejszy kawałek baklavy jest bowiem tak przesycony słodyczą, że niejeden łakomczuch zbastował przed końcem.